Po czterech zaciętych pojedynkach Janusz zdobywa brązowy medal. Nasz „Muerte” musiał uznać przewagę tylko jednego zawodnika – swojej największej „zmory sportowej” z Rosji Alexandra Mikhaylina (późniejszego zwycięzcy).
Po czterech zaciętych pojedynkach Janusz zdobywa brązowy medal. Nasz „Muerte” musiał uznać przewagę tylko jednego zawodnika – swojej największej „zmory sportowej” z Rosji Alexandra Mikhaylina (późniejszego zwycięzcy).
Jeżeli judoka mówi o jakimś przeciwniku, że „mu nie leży” i źle mu się z nim walczy ze względu na styl czy warunki fizyczne to właśnie taką zmorą jest dla Janusza Rosjanin. Walkę o wejście do finału Janusz przegrał naprawdę minimalnie bo stosunkiem kar 2:1 (yuko:0) co przy układzie walki z gospodarzem ( a tu każdy wie, że nawet ściany pomagają gospodarzom) nie jest powodem do wstydu. Reszta walk Janusza to czysta formalność- zarówno w eliminacjach jak i w walce o brąz odprawiał do szatni po kolei przeciwników z przyklejonym materacem na plecach( po ogłoszeniu ipponu przez sędziego).
Serdecznie gratulujemy Januszowi i trzymamy kciuki żeby wrócił z Igrzysk Olimpijskich w Londynie także z medalem.
Zdjęcie: EJU.NET